MUARAH – MU-2 Tube Phono Preamplifier

Za czasów Ludwika XIV we Francji część gospodarki związana z produktami luksusowymi była istotnym procentowym wkładem do królewskiego budżetu. W Polsce – i tu mogę się oczywiście mylić – takich tradycji raczej nie ma, a jeśli są, to można je wyliczyć na palcach jednej ręki i nie stanowią one o polskim status quo. Zmierzam do tego, iż w rodzimych warunkach produkcja wyrobów luksusowych nie tyle może wywoływać podziw, ile niedowierzanie, czego sam doświadczyłem.
Chociaż na przestrzeni zmieniających się lat luksusem stają się rzeczy różne, możemy chyba zgodzić się iż ma on w sobie coś ponadczasowego, coś co jednocześnie aspiruje i inspiruje, coś co urzeka i uwodzi, coś co jest niedostępne, a może zarezerwowane dla wybranych i wybrednych. I – niezależnie od tego czy jesteśmy na luksus impregnowani, czy wręcz odwrotnie, pragniemy się nim otaczać – możemy się chyba zgodzić, iż rozpoznanie go nikomu nie nastręcza większych trudności.
To właśnie o luksusie pomyślałem widząc po raz pierwszy produkty firmy Muarah. Design, wykończenie, użyte materiały, czy dyskretne nawiązanie liternictwa do luksusowej wszak marki Maserati, nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, iż mamy do czynienia z produktami najwyższej jakości.
Skąd zatem pomysł, aby stawiać poprzeczkę tak wysoko i to w branży, w której wygląd jest wartością skądinąd dodaną? Czy konstruktorzy Muaraha skoncentrowani byli wyłącznie na designie czy u nich też to wartość dodana? Czy ten sprzęt gra tak jak wygląda, a jeśli tak jest, to jaki „luksus” daje nam podczas odsłuchu? Odpowiedzi udzielają sami twórcy marki, która mimo zaledwie kilku lat obecności na rynku ma już ugruntowaną pozycję w naszym środowisku audiofilskim. I tu, podobieństwo do luksusowych aut Maserati jest nieprzypadkowe – design dopełnia technologię, a wykończenie ma przekonać najwybredniejszych. W końcu za trójząb trzeba raczej słono zapłacić.
Muarah to marka specjalizująca się w torze analogowym, choć należałoby powiedzieć, jemu dedykowana. W ofercie firmy znajdziemy dwa modele wysokiej klasy gramofonów, dedykowany im stabilizator obrotów PSC, InteliClamp – inteligentny docisk do płyt winylowych, lampowy wzmacniacz na kultowych lampach KT-88, czy hybrydowy preamp gramofonowy, a wszystko to w bardzo spójnej estetycznie linii wzorniczej, która nie powstydzi się najbardziej eleganckich salonów, co twórcy marki podkreślają katalogowymi fotografiami urządzeń.
To właśnie MU-2 Tube Phono Preamplifier miałem przyjemność odsłuchiwać i napawać się luksusem, który ma on do zaoferowania. Muszę przyznać, iż firmie udało się osiągnąć wybitną koherencję, bowiem ten sprzęt uwodzi od pierwszej chwili – uwodzi tak samo wyglądem, jak brzmieniem, jak i komfortem użytkowania, który jest tu wyśrubowany jednakowo wysoko. O sprawach technicznych można poczytać na stronie producenta (tam też pełny katalog i oferta), a my skupimy się na brzmieniu, przekazie i obrazie jaki prezentuje MU-2.

Już od pierwszej chwili ten sprzęt emanuje analogowością i – choć nie ma pewnie takiego słowa, to muszę napisać – winylowością. MU-2 jest dla miłośników czarnej płyty niczym włoskie espresso dla miłośników kawy – to kwintesencja. Jeśli takowa istnieje, to jej analogowy idiom audio mówiłby o gęstości dźwięku, płynności harmonicznych, czy przysłowiowym cieple przekazu, a to wszystko oferuje MU-2 i to w dobrej proporcji i w dobrym tego słowa znaczeniu.
Dźwięk MU-2 jest duży, jest nasączony niczym czekoladowe brownie, co mnie kojarzy się raczej dobrze, dlatego pozwalam sobie na to porównanie. Jego interpretacja, niczym u dobrego dyrygenta, pozwala z łatwością śledzić przebieg muzyki, bowiem sprzęt ani na moment nie traci wątku i każdy z instrumentów ma tu swoje miejsce. Bas ma spory ciężar, ale i doskonale zaznaczony kontur, dzięki czemu rytm pozostaje bardzo dobrze replikowany nawet w najniższych rejestrach. To właśnie niski rejestr jest w MU-2 lekko akcentowany, ale jego proporcja do reszty pasma pozostaje niezachwiana. To tak jakbyśmy mogli zjeść ciastko i mieć ciastko – Muarah daje nam to, co lubimy, ale nie pozbawia nas tego, co konieczne. Mam na myśli to, że MU-2 lubi cieszyć nas dźwiękiem czarnej płyty i każdą z nich postawi w jak najlepszym świetle, czyniąc to dla naszego dobra i naszej przyjemności, niczym wybitny fotograf portretowy – i nie chodzi tu o ukrywanie mankamentów, ale eksponowanie zalet.
O ile jest to oczywiście działanie z założoną tezą, to jest ona na tyle atrakcyjna i godna uwagi, na ile odwołuje się do luksusowego charakteru marki. Wszak luksusowe samochody nie eksponują każdej nierówności na drodze, tylko raczej pozwalają nam cieszyć się niezmąconą przyjemnością podróży. To właśnie w taką podróż zabiera nas Muarah, pozwalając rozkoszować się każdą chwilą spędzoną w objęciach luksusowej muzycznej interpretacji czarnego krążka.