Współczesne audio ma nam do zaoferowania znacznie więcej niż nam się wydaje i to bynajmniej nie tylko w domenie audialnej. Pomijam tu wrażenia natury estetycznej i to jak każdy sprzęt podpowiada nam swoim wyglądem jak zamierza za chwilę zagrać naszą ulubioną muzykę. O tym jeszcze nie raz na stronach audio idiom, bowiem aspekt psychologiczny i wow effect to zarówno nieodmienność, jak i codzienność współczesnego audio. To co mam na myśli tym razem, to domena niemalże turystycznej natury, która sprawia, iż wybitne audio pochodzić może z każdego zakątka ziemi i niech flagowym przykładem będzie tu gramofon Caliburn australijskiej manufaktury Continuum Audio Labs. Swoją drogą, poniższy esej poniekąd o gramofonach właśnie traktować będzie, ale o tym za chwilę. Najpierw przenieśmy się na Bali.
Pierwsze skojarzenie z Bali, to dla miłośników muzyki Gamelan i cała odrębna kultura muzyczna, która wyrosła w niewymuszonej izolacji geograficznej i kulturowej. To odrębny świat dźwiękowy, który zachował swą egzotykę i idiosynkrazję, i którego popularność – mimo powszechnej obecności popu – zdaje się być niezachwiana. Niegasnąca popularność tej muzyki jest fenomenem światowym, który warto rozpatrywać pod kątem kulturotwórczym, nie dość wspomnieć, iż zespoły tego typu mamy nawet w Polsce. O Bali z pewnością warto poczytać, a jeszcze lepiej wybrać się tam na wycieczkę (zdjęcie maseczki rekomendowane), tym bardziej, że jest tam mocny audiofilski przyczółek w postaci firmy Vermöuth, która jest bohaterem niniejszego eseju.
Firma powstała w 2010 roku i od swego zarania produkuje najwyższej jakości komponenty audio. Teraz, to już nie tylko najwyższej jakości kable, ale i hi-endowe głośniki – warto rzucić okiem na stronę polskiego dystrybutora, firmę 4HiFi, aby przekonać się z czym mamy do czynienia. Jak brzmi motto firmy: Naszą filozofią zawsze było dostarczanie najlepszych produktów z najwyższej półki audio, w cenie, na którą większość może sobie pozwolić. Wierzymy, że nie należy rezygnować z jakości, a naszą satysfakcję daje wyłącznie dzielenie się naszą pasją. Przyznać należy, iż brzmi to jak deklaracja. Warto natomiast wierzyć, iż jest to deklaracja składana w dobrej wierze, bowiem kabel, który otrzymałem do testu w pełni tę deklarację potwierdza.
Te pięknie zaprojektowane i wykonane kable powstają za sprawą właściciela firmy i – chyba mogę użyć tego stwierdzenia – wizjonera, pana Hendri Ramli. Oczywiście, to co na zewnątrz skrywa to, co najistotniejsze, czyli konstrukcję i materiały, z którego kable są wykonane. I tu, skrywa się piękno, ale jest to raczej piękno innej natury – piękno intelektu połączonego z technologią. Najwyższej jakości miedź, jest wedle wytycznych właściciela firmy, kształtowana i asemblowana w precyzyjny sposób, co ma na celu uzyskanie najbardziej pożądanego dźwięku, jego kształtu i barwy. Jak zwykle jednak na Audio Idiom, ograniczmy się do tych kilku faktów, a zainteresowanych technikaliami odeślijmy do źródeł.
Miłośnicy tematu powiedzą, a znawcy toru analogowego potwierdzą, iż interkonekt gramofonowy, to jeden z najbardziej kluczowych kabli systemu. To tu najwięcej można stracić i najwięcej można zyskać. Jego charakterystyka wpłynie na rysunek całości, a jego słabość obnaży wady trójnasób. Potwierdziło się to znakomicie przy odsłuchach z wkładką Ortofon Quintet Bronze. Kabel Vermöuth Reference dodał jej wigoru i gęstości, których nieco jej brakowało, a muzyka zyskała charakter i pewność siebie. To tak, jakby muzyk interpretujący dla nas muzykę odzyskał pewność siebie. Ten kabel ma cudownie gęste brzmienie i choć nie jest ono mięsiste – to traktowałbym raczej jako jego słabość – to jest właściwie (poprawnie) wypełnione, pełne właśnie. Reference nie ma tendencji do akcentowania czegokolwiek, a w wraz gęstością, którą nam oferuje, będzie cieszyć na bardzo poprawnym konturem dźwięku, który zdaje się być niezachwiany w najbardziej wymagających odsłonach potrójnego piano. Reference Vermöuth nie należy do kategorii show off, aczkolwiek w kategoriach estetycznych niczego mu nie brakuje, wręcz wygląda tak, jakby niczego nie musiał udowadniać i nadrabiać wyglądem. Oferuje za to dźwięk z pułapu high-end, który bywa zazwyczaj okraszony dodatkowymi zerami na karteczce z ceną. Jeśli pozostała oferta firmy jest równie trafiona, to z pewnością warto z Bali mieć, poza Gamelanem, jeszcze jedno muzyczne skojarzenie, Vermöuth!! Sygnowano Audio Idiom!